Wyglądają, jak 1000$, a robi się je bardzo łatwo i szybko. Są tradycyjne, z nutką nowoczesności. Moja rodzina zje ich każdą ilość. Urozmaicą zarówno wykwintne przyjęcie, jak i kameralne śniadanko. Jeszcze nie raz pojawią się na tym blogu, tylko w innej odsłonie.
Te jajeczka zrobiłam na tegoroczne wielkanocne śniadanie, ponieważ nie miałam czasu na długie przygotowania. Chciałam jak najwięcej czasu spędzić z najbliższymi, bo to cenię najbardziej na świecie. Wspólne chwile przy stole. Wszyscy zadowoleni, ja wypoczęta. Rozmawiamy, jemy, pijemy jakiś dobry trunek. Bezcenne.
Składniki:
- jajka – ja zwykle gotuję 7 szt., ponieważ tyle mieści się w mojej elektrycznej kurze do gotowania jajek
- koperek – mały pęczek lub ½ takiego z warzywniaka
- sól, pieprz do smaku
- majonez – 3 łyżki z czubkiem
- szczypiorek do dekoracji
Sposób wykonania:
Jajka gotuję zwykle dzień wcześniej – wtedy nie muszę się spinać, żeby szybko wystygły. Obieram je, kroję na pół i wybieram żółtka, które wkładam do blendera. Do żółtek dodaję koperek (nie musimy go specjalnie siekać, wystarczy przekroić pęczek w paru miejscach, ja włożyłam w całości), majonez, odrobinę soli i pieprzu. Blendujemy. Jeśli trzeba, doprawiamy do smaku. Następnie mus nakładamy do szprycy i wypełniamy białka. Posypujemy posiekanym szczypiorkiem i zajadamy 🙂
Jeśli nie mamy blendera, miksera itp., jesteśmy w polowych warunkach, także możemy być mistrzami w faszerowaniu jajek. Wystarczy jajka z majonezem rozgnieść widelcem i dodać (tym razem drobno) posiekany koperek. Nakładać pastę łyżeczką do pustych białek, posypać szczypiorkiem i gotowe.